Dlaczego robot?
REKLAMA
Za robotami przemawiają korzyści, które zwykle wiążą się z wdrożeniem nowoczesnych, wysoce efektywnych rozwiązań technologicznych.
– Mowa tu o wysokiej produktywności, jakości i powtarzalności produktu, a przede wszystkim rozsądnych kosztach wytwarzania, co ma niebagatelne znaczenie w obliczu obecnych trudności rynkowych. W czasach, gdy automatyzacja przenika do wszystkich sfer życia to wręcz środek nieodzowny, by produkować wydajnie, zgodnie z oczekiwaniami rynku i bez narażania na szwank potrzeb ludzi – zarówno obecnych, jak i przyszłych pokoleń – mówi Jędrzej Kowalczyk, prezes zarządu firmy FANUC Polska, wiodącego dostawcy robotów przemysłowych.
– W drugim roku pandemii COVID-19 firmy częściej decydowały się na roboty, ponieważ zaczęły dostrzegać, że poprawiają one nie tylko podstawowe parametry produkcji, ale pozwalają osiągnąć również inne, kluczowe cele. Większa elastyczność linii, możliwość produkowania w najbardziej odpowiednim modelu 2 lub 3 zmian, przez 7 dni w tygodniu, większa niezależność i odporność na czynniki zewnętrzne, takie jak braki kadrowe lub konieczność izolacji stanowisk pracy, a także niższe koszty wytwarzania to tylko niektóre z korzyści, które sprzyjały w tym czasie zrobotyzowanym firmom – dodaje.
20 036 aktywnych robotów przemysłowych
W 2021 r. zakłady produkcyjne działające w Polsce wzbogaciły się o 3348 sztuk nowych robotów. Tym samym populacja aktywnych robotów w rodzimym sektorze produkcji wzrosła w stosunku do roku poprzedniego o 18 proc. i liczy 20 036 jednostek.
Departament Statystyczny IFR podaje, że wzrost instalacji robotów w Polsce r/r wyniósł ok. 56 proc. Zdaniem Jędrzeja Kowalczyka w rzeczywistości był on nieco niższy. – Niestety trzeba zauważyć, że punktem wyjścia do tej statystyki był poziom instalacji robotów zanotowany w roku 2019, kiedy w kraju nastąpiło załamanie sprzedaży i aż 19% spadek instalacji nowych robotów (2147 jednostek). Porównując liczbę robotów zainstalowanych w polskich fabrykach w latach 2019–2021 można zauważyć, że faktyczny wzrost wyniósł ok. 27% – wyjaśnia Jędrzej Kowalczyk.
Zapotrzebowanie na mechaniczne ramiona jest widoczne już niemal we wszystkich gałęziach przemysłu. Firmy w robotach upatrują szans na odciążenie pracowników i poprawienie ich wydajności. Część przedsiębiorców decyduje się na inwestycje mimo trudności finansowych i organizacyjnych wynikających z niedoborów i zakłóceń w łańcuchach produkcji oraz wielu innych wyzwań rynkowych.
Ze statystyk sprzedażowych firmy FANUC wynika, że poza tradycyjnie najbardziej chłonnymi obszarami rynku zapotrzebowanie na roboty rośnie w branżach, które dotychczas bazowały głównie na pracy ludzkich rąk, m.in. w przetwórstwie drewna, produkcji mebli, a także w branży spożywczej. Głównym motorem inwestycji jest coraz większa trudność znalezienia pracowników chętnych do pracy w trudnych warunkach oraz stale zaostrzające się wymogi sanitarne.
Dane statystyczne IFR pokazują, że w Polsce największym zainteresowaniem nadal cieszą się roboty przygotowane do realizacji operacji handlingowych tj. obsługi i przenoszenia materiałów i produktów, a także procesów obsługi maszyn (obróbka metali i tworzyw sztucznych). W celu realizacji takich zadań w 2021 przedsiębiorcy zakupili 1741 sztuk robotów. Kolejną pulę 572 nowych jednostek stanowiły roboty zaprojektowane w celu spawania (spawanie łukowe i zgrzewanie punktowe), a 174 roboty zostały skierowane do operacji montażu i demontażu.
63 roboty na 10 tys. pracowników przemysłu
Przeciętnie na 10 tys. pracowników zatrudnionych w światowym przemyśle przypada obecnie 141 robotów (+18 w stosunku do 2020 r.), w Europie wskaźnik wynosi średnio 129 (+11), a w Polsce 63 (+11).
– W Polsce wciąż borykamy się z niskim poziomem zagęszczenia robotów w przemyśle. Niestety to ogranicza możliwości nowoczesnego zarządzania i optymalizowania produkcji, przedsiębiorcy mają również mniejsze pole manewru przy obniżaniu kosztów operacyjnych i nierzadko całkowicie związane ręce w sytuacjach kryzysowych, kiedy trzeba utrzymać ciągłość pracy w hali produkcyjnej – podsumowuje Jędrzej Kowalczyk.
Eksperci szacują, że globalna tendencja do zwiększania nakładów na robotyzację linii produkcyjnych będzie się utrzymywać, by w 2023 roku zaowocować wynikiem 600 tysięcy nowych instalacji, a w 2025 r. sięgnąć poziomu 700 tysięcy.