Co więcej, koniec zawartej 8 czerwca 1974 roku umowy oznacza, że istniejący od 50 lat globalny porządek gospodarczo-polityczny może właśnie wkraczać w fazę zmierzchu, a wszystko to za sprawą nowych geopolitycznych ruchów, które mają na celu zastąpienie dolara innymi walutami, takimi jak np. chiński juan, czy wspólna waluta krajów BRICS. W tym miejscu należy wspomnieć, że w skład grupy BRICS wchodzą takie państwa jak Brazylia, Rosja, Chiny, Indie i RPA. Ponadto w sierpniu zeszłego roku do przystąpienia do grupy zaproszono Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Iran, Etiopię i Argentynę.
Pomimo utrzymujących się silnych powiązań ze Stanami Zjednoczonymi, Arabia Saudyjska w coraz większym stopniu podąża własną drogą w obawie, że Waszyngton nie będzie się już tak mocno angażował w bezpieczeństwo Zatoki Perskiej. Mało tego, ostatnie wydarzenia z udziałem Arabii Saudyjskiej wskazują na rosnącą chęć zerwania krajów regionu Zatoki Perskiej z petrodolarem.
Warto też zauważyć, że w trakcie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, saudyjski minister finansów Mohammed al-Jadaan otwarcie stwierdził, że kraj nie widzi problemu w rozliczaniu transakcji handlowych w innych walutach, takich jak euro czy rial saudyjski. Ważnym graczem w tej układance są również Chiny, które aktywnie dążą do rozliczania transakcji związanych z surowcami energetycznymi w juanach. Zacieśniające się więzi pomiędzy Pekinem a Rijadem, w tym podpisanie kompleksowej umowy o partnerstwie strategicznym w grudniu zeszłego roku, tylko potwierdzają ten trend.
Czy oznacza to jednak koniec petrodolara? Historia pokazuje, że wszelkie próby zdetronizowania dolara w handlu ropą kończyły się fatalnie dla tych, którzy je podjęli. Saddam Husajn próbował sprzedawać ropę za euro, co zakończyło się inwazją na Irak, a Muammar Kaddafi, który promował złotego dinara, stracił nie tylko władzę, ale i życie. Dziś jednak mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją – zorganizowaną akcją większego bloku krajów, na czele z Chinami.
Osobiście uważam, że zamiast całkowitego upadku petrodolara, będziemy świadkami bardziej złożonego i wielowalutowego systemu rozliczeń. Świat wielobiegunowy, w którym różne waluty rywalizują o status rezerwowy, będzie znacznie bardziej realistycznym scenariuszem niż całkowite wyparcie dolara z handlu ropą. Dla USA, które od dekad czerpały korzyści z globalnej dominacji dolara, taki rozwój wypadków jest ogromnym wyzwaniem. Brak zdecydowanej reakcji może spowodować, że kolejne kraje zaczną odchodzić od dolara, co znacząco osłabi pozycję Ameryki na arenie międzynarodowej. Jednocześnie, jak pokazuje historia, zbyt agresywna odpowiedź może prowadzić do destabilizacji, a nawet konfliktów zbrojnych.
Choć petrodolar wciąż funkcjonuje, jego przyszłość wydaje się coraz bardziej niepewna. Ruchy ze strony Arabii Saudyjskiej i Chin to sygnał, że światowy porządek ekonomiczny może ulec znaczącej zmianie. W jaki sposób i jak szybko – to pytania, na które odpowiedź przyniosą nadchodzące lata. Jedno jest pewne: nadchodzi nowa era w globalnej polityce energetycznej, a los petrodolara wydaje się coraz bardziej zagrożony.
REKLAMA