Bezpieczeństwo – koszty czy oszczędności?

Utrzymanie ruchu Raport

Zdrowie pracowników, bezpieczeństwo zakładu, ochrona środowiska. Brzmi pięknie. Czy jednak przeciętny polski zakład przemysłowy stać na taki luksus? Czy w dobie nieustannego obniżania kosztów można sobie pozwolić na inwestycje w duchu bezpieczeństwa i ekologii? A może – paradoksalnie – to inwestycje przynoszą oszczędności, a ich brak generuje koszty?

Wyobraźmy sobie dwa polskie zakłady produkcyjne. W każdym z nich funkcjonuje Dział Utrzymania Ruchu. Obydwa sprawnie realizują swoje zadania i wykonują codzienne obowiązki, do których należy m.in. czyszczenie maszyn i ich części. Obydwa, zgodnie 
z wytycznymi „z góry”, dążą do optymalizacji procesów i obniżania ich kosztów. Robią to jednak w zupełnie inny sposób. Przyjrzyjmy się temu z bliska.

REKLAMA

Tradycyjnie 

W pierwszym zakładzie do czyszczenia części wykorzystuje się przede wszystkim urządzenie myjące pracujące na płynie opartym na rozpuszczalniku. W tym celu w ciasnym warsztacie trzeba było zainstalować odciąg do odprowadzania szkodliwych, rakotwórczych oparów lotnych związków organicznych (LZO). Pomimo tego, w pomieszczeniu i tak wyraźnie czuć woń rozpuszczalnika wdychaną co dzień przez pracowników. Właściwie powinni oni nosić maski chroniące ich przed oparami, ale przecież odciąg jest.

Płyn myjący w urządzeniu wymienia się co kilka tygodni. 

I dobrze, bo po 2-3 tygodniach od wymiany płyn jest tak nasycony smarami, że bardziej brudzi części, niż je myje. Rocznie firma zużywa hektolitry płynu, choć trzeba przyznać, że jest on śmiesznie tani. 

Ponieważ płyn szybko traci właściwości myjące, dookoła myjki stoi kilka kuwet, w których moczą się najmocniej zabrudzone części. Z nich też czuć woń benzyny lub rozpuszczalnika. Łatwo się o nie potknąć, trzeba więc mieć oczy dookoła głowy. Zwłaszcza, że wszystkie te płyny są przecież łatwopalne, trzeba więc także uważać, by nie zaprószyć ognia. 

W wielu zakładach do czyszczenia wciąż używa się niebezpiecznych substancji

Płyny w kuwetach to nie wszystko. Niektóre części trzeba domywać również po czyszczeniu w myjce. Służą do tego popularne preparaty w sprayach. Są tanie i wygodne w użyciu. Nikt nie myśli o tym, że wewnątrz opakowania jest zaledwie kilkadziesiąt procent płynu, a obok rośnie sterta zużytych, niebezpiecznych opakowań.

Nad opłatami związanymi z emisją LZO oraz kosztami utylizacji tak wielkich ilości odpadów nikt się tu nie zastanawia – to przecież zadanie innego działu, odpowiedzialnego za sprawy środowiskowe.

A zdrowie pracowników? Przesada. Tak pracowało się zawsze, po co więc zmieniać coś, co dobrze funkcjonuje? Nikogo nie zastanawia odsetek chorób neurologicznych, krążeniowych i nowotworowych oraz problemów skórnych wśród pracowników. O kosztach związanych z wypłatą zasiłków chorobowych również się nie myśli – to przecież sprawa wyłącznie działu kadrowego. Podobnie jak kolejne rekrutacje, konieczne do zapewnienia ciągłości pracy 
w warunkach znacznej fluktuacji oraz częstych absencji pracowników. 

Bezpiecznie

W drugim zakładzie Dział Utrzymania Ruchu już z daleka zachęca, by do niego zajrzeć. Pomieszczenie również jest dosyć ciasne, ale tu już przynajmniej nie potykamy się o stojące wszędzie kuwety. Owszem, stoi tu jedna – zielony zbiornik z wyjmowanym koszem, 
w którym moczą się najciężej zabrudzone elementy. Nie czuć jednak z niego niczego szkodliwego – to przecież CB 100 – „naturalny rozpuszczalnik”, bezpieczny płyn myjący oparty na roślinnych ekstraktach. 

Większość procesów czyszczenia odbywa się tu w ręcznej myjce warsztatowej BIO-CIRCLE GT Maxi. Pracownicy używają jej z przyjemnością. Czyści szybko i skutecznie, a przy tym nie wydziela żadnych szkodliwych oparów, odciąg jest więc niepotrzebny. Płyn jest bezpieczny i niepalny, pozbawiony jakichkolwiek piktogramów. Lekko podgrzany, o przyjemnym zapachu, gwarantuje komfortową pracę. 

Bezpieczne płyny myjące mogą usuwać zabrudzenia skuteczniej niż rozpuszczalniki 

Płyn myjący pracuje w obiegu zamkniętym. Trójstopniowy układ filtrów zatrzymuje wiele zabrudzeń. Smary i tłuszcze, które trafiają do zbiornika, są rozkładane przez naturalne mikroorganizmy. Dzięki temu płyn nieustannie się oczyszcza, zachowując stałą, wysoką skuteczność przez wiele miesięcy.

Wymiana kąpieli myjącej następuje przeważnie raz do roku, co oznacza roczne zużycie płynu na poziomie 120-160 l i roczną ilość odpadów 
w granicach 70-90 kg.

Ponieważ pracy jest coraz więcej, kierownik Działu rozważa właśnie zakup drugiego urządzenia – ręcznej myjki ciśnieniowej BIO-CIRCLE HP Vigo. Jest to co prawda inwestycja, ale dzięki mocy wysokiego ciśnienia czas czyszczenia części skróci się kilkakrotnie. To pozwoli na jeszcze efektywniejszą pracę

Działu, umożliwiając pracownikom wykonanie wielu dodatkowych czynności. To bardzo cenne – w końcu najbardziej kosztowni są właśnie pracownicy.

Tam, gdzie wyczyszczenia wymagają same maszyny, używa się do tego opartych na wodzie płynów w wielokrotnego użytku atomizerach, wykonanych z tworzywa sztucznego pochodzącego z recyklingu. Kupowane w kanistrach, bezpieczne płyny, które w dodatku można rozcieńczać, przynoszą korzyści użytkowe, ale również ekonomiczne.

Lepsze warunki pracy pod względem jej bezpieczeństwa wpływają również na sytuację kadrową. Nienarażani na kontakt ze szkodliwymi substancjami pracownicy rzadziej chorują, co przekłada się na obniżenie kosztów wypłaty zasiłków chorobowych.

W tym zakładzie ogranicza się ilości wytwarzanych odpadów, obniżając tym samym koszty ich utylizacji. Eliminuje się także szkodliwe rozpuszczalniki, unikając opłat za emisję LZO. 

Lepsze warunki pracy pod względem jej bezpieczeństwa wpływają też na sytuację kadrową. Nienarażani na kontakt ze szkodliwymi substancjami pracownicy rzadziej chorują, co przekłada się na obniżenie kosztów wypłaty zasiłków chorobowych. W parze 
z niższą absencją idzie niższa fluktuacja – ostatecznie to rynek pracy weryfikuje pracodawców pod względem warunków pracy.

Trudny wybór? 

Przedstawione wyżej przykłady dobrze obrazują polską rzeczywistość przemysłową. Obie skrajne postawy wciąż pojawiają się równie często. Za każdą z nich przemawiają konkretne, często racjonalne argumenty. Czy da się jednoznacznie stwierdzić, która 
z nich jest słuszna? Odpowiedź na to pytanie zależy od priorytetów, jakie zakład stawia sobie w procesie decyzyjnym. 

Jeśli strategia zakładu kładzie nacisk na działania w obszarze odpowiedzialności społecznej, takie jak poprawa warunków 
i bezpieczeństwa pracy, ograniczanie wykorzystania szkodliwych substancji czy redukcja negatywnego wpływu na środowisko naturalne – odpowiedź jest prosta. Rozwój w sferze jakościowej nie zaistnieje tam, gdzie nie ma gotowości na zmiany dotychczas stosowanych metod.

Jeśli natomiast dominującą rolę w procesie decyzyjnym odgrywa aspekt ekonomiczny, odpowiedź na pytanie o wybór metod czyszczenia przemysłowego wymaga kompleksowej analizy wszystkich czynników kosztowych. Prosta kalkulacja oparta na jednostkowych cenach preparatów czyszczących wskazuje na przewagę tradycyjnych, szkodliwych metod czyszczenia. Jeśli jednak uwzględnimy całokształt kosztów, jakie metody te generują, nowoczesne, bezpieczne metody czyszczenia zrównają się kosztowo z metodami tradycyjnymi, ale w wielu przypadkach okażą się wręcz bardziej ekonomiczne.

Odpowiadając na zadane w tytule pytanie, zapewnienie bezpieczeństwa procesów jest tylko z pozoru źródłem wyłącznie kosztów. Rzetelna, długofalowa analiza często prowadzi do wniosku, że oszczędności wygenerowane przez wdrożenie nowoczesnych rozwiązań przewyższają ich koszty.

A zatem… Zdrowie pracowników, bezpieczeństwo zakładu, ochrona środowiska. Czy przeciętny polski zakład przemysłowy stać na taki luksus? Przeciętnego polskiego zakładu nie stać na zaniechanie. 

 

Bio-Circle Surface Technology Sp. z o.o.
Ul. Połomińska 16
40-585 Katowice
+32 205 29 44
biuro@bio-circle.com.pl
www.bio-circle.com.pl

 

Przypisy